Opublikowany przez: Kasia P. 2017-07-07 14:53:09
Autor zdjęcia/źródło: mat. promocyjne Projekt Body
Z tysiąca powodów: bo się ich uczymy, a one uczą się nas. Bo to wspólnie spędzony czas: bezcenne! Bo mamy szansę znowu spojrzeć na świat oczami dziecka: czysto, bez szablonów, po prostu. Bo mamy dzieci, żeby z nimi być, a nie je ciągle komuś podrzucać. Bo tak mało mamy czasu, kiedy możemy przekazać im to, co uważamy za ważne. O wspólnym podróżowaniu jest nasza ostatnia książka „I jak tu nie podróżować (z dzieckiem)”. Nasza, bo napisałam ją z tatą moich synków, Pawłem Kunachowiczem.
Miał chyba dwa tygodnie, kiedy pojechaliśmy do Kazimierza nad Wisłą, potem były Tatry, a kiedy malec skończył trzy miesiące, ruszyliśmy do Tajlandii. Dziś zrobiłabym tak samo. Tysiek okazał się świetnym kompanem w podróży. Przespał 11 godzin lotu, potem czarował Tajów uśmiechem. Karmiłam go piersią, więc był bezpieczny. Zaliczył pierwszą kąpiel w morzu, pływał łódką, spał pod palmą.
Kocham eksperymenty w kuchni, więc moje gotowanie to jedna wielka podróż. Od Włoch, przez Indie, po Tajlandię. Nie przywiązuje się ślepo do przepisów, improwizuję. Najczęściej gotuję z tego, co akurat wyszperam w szafkach i lodówce. Na szczęście to zdrowe rzeczy.
Jeśli sami mamy taką otwartość, raczej nie, choć – wiadomo – dzieci są różne. Nasze wcinają owoce morza, kasze, owsianki oraz na potęgę – owoce i warzywa. Zupa to ich ukochane danie, ale potrafią też wciąć całego pstrąga na parze. Zawsze mogli próbować. Nie mówiliśmy: nie, to dla dorosłych. Tytus miał okres bananowy i wcinał tylko banany, więc miksowałam mu je z marchewką, ziemniakami, pietruszką, selerem. Potem pokochał warzywa. Dziś brokuły na parze to jedno z jego ulubionych dań.
Ależ skąd! A dla nas musi? – też nie. To zależy od tego, czy i jak bardzo nam się chce. Można zadowolić się parówką, a można zrobić jaglankę na mleku kokosowym z siemieniem lnianym, jabłkiem, kurkumą i gruszką. Można dawać przetworzone słodycze albo samemu przygotować nutellę: zmiksować kakao z awokado, bananem i daktylami. Wybieram to drugie.
Wszystkim po trochu. Na pewno lekcją pokory i cierpliwości. Nikt tak nas nie obnaża jak dzieci. Nikt tak nie weryfikuje naszego zdania o sobie samych. Macierzyństwo to miłość, przyjaźń, bliskość. Zmaganie się z własnymi słabościami, ale też niewyobrażalne szczęście.
Jestem mamą – to po pierwsze. Po drugie – Projekt Body to nie jest zwykła modowa inicjatywa. To kampania społeczna, mająca pokazać, jak ważne jest odżywianie dzieci dla ich zdrowia w przyszłości. Polskie smyki tyją najszybciej w Europie, a otyłość do ósmego roku życia jest u nas plagą. Bardzo często nie mamy świadomości, że to, co kobieta je już w ciąży i to, co dostaje dziecko w pierwszych latach swojego życia, ma ogromny wpływ na to, czy kiedyś będzie walczyło np. z otyłością. Ciągle nie zawsze pamiętamy, że w ciąży „jem dla dwojga”, a nie „za dwoje”. Każda mama chce zdrowia i szczęścia dla swojego dziecka, Projekt Body – mam nadzieję – pomoże niektórym zadbać przynajmniej o to pierwsze.
Wchodzisz na stronę www.projektbody.pl z limitowaną kolekcją dziecięcych body, zaprojektowaną przez Beatę Sadowską, wybierasz wzór i rozmiar, odpowiadasz na kilka pytań dotyczących mleka mamy i … wybrane dziecięce body jest już twoje! Tak w skrócie przedstawia się mechanizm społecznej kampanii edukacyjnej prowadzonej pod nazwą Projekt Body, która startuje już w lipcu.
Celem tych działań jest upowszechnianie wiedzy na temat znaczenia karmienia piersią i właściwości mleka matki oraz roli białka w kontekście zapobiegania chorobom cywilizacyjnym, w tym otyłości u dzieci.
Kampanię Projekt Body wspiera Nestlé Zdrowy Start w Przyszłość.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.